Odliczanie: Great September

Odliczanie: Great September

Great September to pierwsze ogólnopolskie wydarzenie łączące festiwal muzyczny z konferencją branżową. Przedstawiciele branży muzycznej będą mogli wymienić się doświadczeniami i know-how, a w ramach festiwalu showcase’owego zaprezentują się młodzi, zdolni z wielkimi nadziejami i ambicjami.  

Gospodarzem wydarzenia i jego współorganizatorem jest Miasto Łódź. Pomysłodawcami Great September są Artur Rojek, dobrze znany jako muzyk i wokalista, a także organizator OFF Festivalu oraz Łukasz Minta, wcześniej szef innego polskiego festiwalu showcase’owego, Spring Break.

W dniach 15.-17.września w kilkudziesięciu łódzkich lokalizacjach zaprezentuje się ponad stu wykonawców związanych z różnymi gatunkami muzycznymi. Festiwal jest eklektyczny, a jedynymi wyznacznikami doboru wykonawców są wartość, potencjał i jakość. Jak mówi Rojek, Great September jest wydarzeniem skrojonym pod Łodź: to jedyne takie miasto w Polsce, gdzie kluby znajdują się w odległościach spacerowych od siebie.   

Muzyczna i branżowa stolica Polski na trzy dni przesunie się nieco na Zachód kraju. Warto tam być – to szansa, by być świadkiem narodzin Czegoś Ważnego.

Wszystkie potrzebne informacje na temat biletów oraz szczegółowy program imprezy znajdziecie pod adresem: https://greatseptember.pl/

A my zapytaliśmy kilku z wykonawców, których udział w Great September jest już potwierdzony, o to, jakie nadzieje wiążą z występem:

Michał Szafarz / Kisu Min: Idea festiwalu showcase’ego zawsze była mi bliska. To świetna okazja, aby zaprezentować słuchaczom oraz ludziom z branży muzycznej co robimy: jaką muzykę gramy, jaki mamy przekaz. Poza tym to świetna okazja, by zobaczyć w jakiej kondycji jest młoda polska scena alternatywna. Cieszy mnie to zaproszenie i fakt, że festiwal odbywa się w Łodzi. Jeśli chodzi o mój zespół Kisu Min to nie nastawiamy się na wiele, bo znamy realia polskiej sceny i nasza muzyka oraz podejście do grania raczej jest w kraju wyjątkiem. Tym bardziej cieszy nas to, że nie zostaliśmy wykluczeni i ktoś uznał, że jesteśmy ciekawi. Damy z siebie wszystko!

Adam Piskorz / Czechoslovakia: Great September będzie dopiero drugim festiwalem showcase’owym, na którym wystąpimy po Sea You Tricity Music Showcase. Każdy festiwal, na którym wystąpimy uważamy za ważny i potrzebny (śmiech). Mówiąc bardziej ogólnie wreszcie doczekaliśmy czasów, w których zauważono, że zespoły niezalowe mogą być tak samo fajne lub nawet fajniejsze niż wielkie gwiazdy. Takim przełomem był chyba zeszłoroczny Soundrive, który w całości postawił na polskie zespoły. Bardzo nam miło, że Great September ogłosił nas w pierwszej puli artystów festiwalowych i mimo, że odbędzie się za kilka tygodni to aktywnie promuje naszą działalność na mediach społecznościowych. Liczymy na to, że frekwencja dopisze, zagramy spoko koncert, kilku organizatorów o nas usłyszy i dzięki temu pogramy trochę więcej. Poprzedni showcase – Sea You – wypadł wspaniale. Teatr Szekspirowski był pełen entuzjastycznie nastawionych ludzi. No i super sprawa, że Great September odbędzie się w Łodzi. Klimat tego miasta zawsze mnie pociągał.

Każdy festiwal, który odważnie decyduje się zaprosić zespoły, które są mniej znane jest super. Osobiście mam dość tego, że w line-upach powtarzają się te same nazwy. Jestem głodny nowych dźwięków!

Franio Mucha: Występ na takim showcase’ie jakim jest Great September to przede wszystkim ogromna możliwość pokazania swojej twórczości, zdobycia doświadczenia. Nie zapominajmy jednak o możliwości spotkania się z innymi artystami. Będzie to niezwykle cenny, radosny czas. Osobiście szykuję na Great September coś specjalnego – będzie to dla mnie sprawdzian zarówno jako dla artysty, jak i dla muzyka.

Zofia Bartos / Alfah Femmes: Jako zespół zgodnie uważamy każdy festiwal, na który jesteśmy zaproszeni, za ważny i najpotrzebniejszy. Festiwale, które nas nie zapraszają, mogłyby dla nas nie istnieć. To
powiedziawszy stwierdzamy, że nie ma i nie będzie we wrześniu w Polsce ważniejszego wydarzenia, niż łódzki Great September.
Na poważnie – nie wydaje nam się, że w Polsce cierpimy na nadmiar festiwali muzycznych typu showcase. Dlatego tę nową, kompleksową i organizowaną z bizantyjskim rozmachem inicjatywę ludzie związani z branżą winni chwalić i wspierać. Jej potencjalny sukces to zarówno parę dni pełnych nowej polskiej muzyki (najczęściej niemającej swojego miejsca w mediach głównego nurtu), jak i szansa na renesans Łodzi (po np. exodusie Camerimage i ostatnim fakapie w PWSFTViT) jako miasta kojarzonego ze sztuką.

Nie mamy jakichś specjalnych oczekiwań, ale jeżeli wyjedziemy z Łodzi z wielomilionowym kontraktem na następne 5 płyt, z klauzulą zupełnej swobody artystycznej i uczciwym podziałem zysków z tantiem, dzięki czemu nie będziemy musieli już nigdy iść do pracy, to powiedzmy, że będzie ok.