Podsumowanie 2022

Podsumowanie 2022

Tradycyjnie w ostatni dzień roku, podrzucam listę moich ulubionych płyt mijających 12 miesięcy. Wybór był (jak zwykle) trudny – o ile pierwsza trójka była niezmienna od połowy października, o tyle losy dalszych miejsc zmieniały się aż do wczoraj.

21. Lykke Li „Eyeye”

20. The Slow Show „Still Life”

19. King Hannah „I’m Not Sorry, I Was Just Being Me”

18. Bartek Wąsik „Daydreamer”

17. Afgan Whigs “How Do You Burn?”

16. Interpol “The Other Side of Make-Believe”

15. Panilas „Gynoelectro”

14. Florence + The Machine „Dance Fever”

13. Dry Cleaning „Stumpwork”

12. Fontaines D.C. „Skinty Fia”

11. Warhaus „Ha Ha Heartbreak”

10. Yeah Yeah Yeahs „Cool it Down”

Dobrze przekonać się na własnych uszach, że są na świecie rzeczy niezmienne. Jest tu wszystko, za co kochamy YYY: eklektyzm, bezkompromisowość, konsekwencja w poszerzaniu obranej muzycznej ścieżki. I wszystkie odcienie głosu Karen O.

9. Trupa Trupa „B Flat A”

Ta płyta z całej dyskografii Trupy najlepiej wpisuje się w moją ulubioną kategorię „głośno, ale melodyjnie”. W jednym z wywiadów muzycy sami nazwali się post-punkowymi Beatlesami – mówcie mi tak jeszcze! Jeśli moje polecenie Wam nie wystarczy, może przekona Was fakt, że muzykę Gdańszczan polecają Iggy Pop i Henry Rollins.

8. The Smile „A Light For Attracting Attention”

Jeśli jest się Thomem Yorkiem, trudno sobie amputować nagle głos i wrażliwość. Jeśli ma się obok Johnny’ego Greenwooda, trudno, żeby kompozycje były mierne. Dodajmy do tego piątego Radiogłowego, czyli Nigela Godricha za konsoletą i w sumie mamy płytę niewiele odbiegającą od dokonań Radiohead. Po co ją nagrali? Może po to, by przekuć balonik oczekiwań, jakie stawiamy przed macierzystą formacją. Tak czy inaczej – świetnie się tego słucha.

7. Darkher „The Buried Storm”

Płyta odbierająca słuchacza rzeczywistości: jej słuchanie przywołuje obraz rozległych przestrzeni i nieujarzmionej natury, a sama Darkher niczym szeptucha rozmawia z postaciami z innych światów.

6. Pastry „Cyan Fabrics With Stains on Them”

Na tle bujającego zgiełku gitar melodie plecione są rozmarzeniem i melancholią charakterystycznymi dla dream popu. Może to grzech przeciw bogom alternatywy nazywać ten materiał przebojowym – ale jestem niemal pewna, że tak przebojowego potencjału nie ma w naszym kraju żaden debiutujący zespół gitarowy.

5. Moriah Woods „Human”

„Człowiek – to brzmi dumnie”? Zależy kogo zapytać. Moriah Woods pochyla się nad kondycją człowieka i ludzkości w dziewięciu piosenkach zakorzenionych w gitarowej tradycji – od akustycznego folku po Singer-songwriterskie granie a la PJ Harvey. Ciary!

4. Izzy & the Black Trees „Revolution Comes In Waves”

Ten album pędzi na złamanie karku aż iskrzy.

Pełną recenzję znajdziecie tu: https://madebysound.pl/izzy-and-the-black-trees-revolution-comes-in-waves/

3. Suede „Autofiction”

Surowa, mocna, szczera do bólu. Faceci po 50-tce nagrali płytę rozliczającą się w przeszłością i przywołują wspomnienia, w dodatku w dużej mierze na setkę i bez dogrywek. Mam tylko nadzieję, że nie jest to podsumowanie kariery. Tyle brawury i żywotności w Suede nie było już dawno.  

2. Bluszcz „Nowy Pop”

„Gdzie jest nowy pop, ja się pytam” – no przecież tu. To płyta, która wymyka się próbom jakiegokolwiek zaszufladkowania, sklasyfikowania, opisania. Z jednej strony jest dziennikarskim wyzwaniem, z drugiej – przynosi ulgę, że wystarczy słuchać i cieszyć się z dobrej muzyki i mądrego przekazu.  

O “Nowym Popie” rozmawialiśmy tu: https://madebysound.pl/nowy-pop-nowa-rzeczywistosc/

1. Placebo „Never Let Me Go”

Nie mogło być inaczej – gdy zespół mojego życia nagrywa płytę przywołującą swoje najlepsze czasy, najmroczniejsze materie i najlepsze teksty, należy się im szczyt podium. Przypomnieli sobie, czym była esencja tego zespołu i zbudowali piękny most między teraźniejszością a przeszłością.

Pełna recenzja tu: https://madebysound.pl/czy-tego-wlasnie-chcieliscie/

Tak, to był rok pod znakiem Placebo. Szalona wyprawa do Berlina na intimate show w dniu premiery “Never Let Me Go”, potem październikowy koncert w Warszawie widziany tuż z drugiego rzędu. Setki przesłuchań nowego albumu. Frazy, które zostaną na zawsze.