Po dziś dzień – rozmowa z Salem Solo / Classix Nouveaux

Po dziś dzień – rozmowa z Salem Solo / Classix Nouveaux

Sal Solo i jego Classix Nouveaux byli jednymi z bohaterów mojego dzieciństwa. Choć urodziłam się już po rozpadzie zespołu w 1984 roku, pamiętam z jaką częstotliwością te lata później ich piosenki były grane w polskiej telewizji. Mamy rok 2023, a Classix Nouveaux właśnie wydaje nową płytę. O powrocie po czterech dekadach, o wspomnieniach z Polski i uwielbieniu tutejszych fanów i o potencjalnej przyszłości rozmawiam z liderem i wokalistą zespołu, Salem Solo.

(English version below)

Jakie były Twoje pierwsze wrażenia z pobytu w Polsce w 1983 roku?

Polska była wtedy pod kontrolą reżimu komunistycznego. Ale gdziekolwiek stykałem się z Polakami i polską kulturą, doświadczałem, że to nie tylko satelita Rosji, ale wyróżniający się kraj z własną historią, sztuką, kreatywnością. Widzieliśmy to gdziekolwiek się udaliśmy.

Pamiętam dwa kontrastujące obrazy. Szare, wstrętne budynki i piękne historyczne pałace. A z drugiej strony, gdy dotarliśmy na lotnisko, sądziliśmy, że nikt nas tu nie zna, w końcu nasz pierwszy koncert tutaj, ale przywitały nas tysiące krzyczących, machających plakatami ludzi. Na koncertach mieliśmy 10 tysięcy ludzi pod sceną i 2 tysiące pod halą zaglądających przez okna. Wszystko to było bardzo, bardzo szalone. Byliśmy poruszeni entuzjazmem, ale nasze serca były poniekąd złamane z powodu sytuacji, w jakiej się znaleźliście. Sklepowe półki były puste, ludzie musieli od rana ustawiać się w kolejce by kupić chleb. To było bardzo smutne. Dlatego później napisałem piosenkę „Poland (Your Spirit Won’t Die)” ze słowami wiary, że staniecie ramię w ramię. Naprawdę w to wierzyłem. Jesteście dumnymi ludźmi, nigdy nikt was nie złamie, wiedziałem, że pewnego dnia będziecie wolni jak my. Więc dzień, w którym odzyskaliście wolność był także cudownym dniem dla mnie, bo wskazywałem na to wcześniej.

Ważnym ośrodkiem oporu był kościół katolicki. Chodziłem na msze w różnych miejscach, więc czułem jego zdecydowanego ducha. Bez względu jak złamani jesteśmy, wciąż mamy wiarę i nadzieję. To bardzo ważna część życia także dla mnie.

Niedawno oglądałam film „To tylko rock” w reżyserii Pawła Karpińskiego z 1983 roku, gdzie wplecione były fragmenty Waszego koncertu. Patrząc na innych ludzi wręcz czczących Was mogę wyobrazić sobie, że byliście dla nich wzorem. Byłeś tego wtedy świadomy?

Nagranie scen, które znajdą się w filmie było celem tamtej podróży. Mogę sobie wyobrazić, że władze komunistyczne myślały, że uciszą młodych ludzi jeśli sprowadzi im angielski zespół (śmiech). Ale tak naprawdę nasze koncerty jedynie zbliżyły Polaków do wolności, jeszcze bardziej jej pragnęli. Jeśli z czegokolwiek jestem dumny w swoim życiu to właśnie z tego. Że możemy nieść pokój i wolność.

Jeśli pytasz, jak muzyka może rezonować z ludźmi, opowiem o „Never Never Comes”. Kiedy ta piosenka ukazała się byliśmy już popularni, ale ona wyniosła nas na inny poziom. Ludzie mówili nam wtedy: „nie umiemy tego wytłumaczyć, ale ‘Never Never Comes’ dotknęła serc Polaków jak żadna inna”! Potem napisałem „San Damiano”, które dotknęło polskich dusz (śmiech). I to trwa po dziś dzień.

Minęło 40 lat od rozpadu Classix Nouveaux. Przez te wszystkie lata zajmowałeś się muzyką, ale czy postrzegasz „Battle Cry” jak kolejny debiut? Mamy rok 2023 i nową płytę Classix Nouveaux.

Och, nas też to zaskoczyło (śmiech)! Wydaje mi się, że społeczeństwo zmieniło się przez te wszystkie lata. Dawniej jeśli zajmowałeś się muzyką, miałeś przed sobą może kilka lat kariery. Nawet The Beatles byli u szczytu przez jakieś 7 lat. Kończysz i zapominasz. Ale nasi fani nie zapomnieli. Przez 15 lat mieszkałem w Chicago, a, jak wiesz, to druga stolica Polski (śmiech). Poznałem ludzi, którzy nigdy nie odpuścili. A teraz, gdy wszyscy prowadzimy życie online, natrafiliśmy na internetowe grupy dla fanów Classix Nouveaux. To przypomniało nam jak wiele nasza muzyka znaczyła dla ludzi. Więc musieliśmy jakoś się do tego odnieść. Osobiście nie potrzebowaliśmy tego, naprawdę. Mamy swoje życia, ruszyliśmy do przodu, robimy inne rzeczy, ale nowa płyta to prezent dla fanów za ich wsparcie i docenianie nas.

Czy fani mieli jakiekolwiek oczekiwania? Czy po prostu chcieli muzyki Classix Nouveaux?

W Polsce oczekiwanoby kolejnego „Never, Never Comes” czy „Heart from the Start” (śmiech). W Anglii, gdzie staliśmy się popularni od samego początku, fani pewnie chcieliby usłyszeć kolejne „Night People”, naszą pierwszą płytę. Ale „Battle Cry” nie jest ani jednym, ani drugim.

Doceniam, że stajemy się starsi. Ciebie nie było na świecie, ale nasi fani byli nastolatkami, gdy nas słuchali, a dziś mają inne spojrzenie na życie. Czujemy, że musimy być dojrzałym Classix Nouveaux. Nie staramy się wrócić do przeszłości, ani odwzorować naszej młodości. To by było smutne (śmiech)  

Proszę Cię, popatrz na The Rolling Stones.

No tak, zawsze możemy powiedzieć, że jeszcze nie jesteśmy zbyt starzy, bo nie jesteśmy tak starzy jak The Rolling Stones.

Bycie dziś pięćdziesięcio- czy sześćdziesięciolatkiem jest inne niż dawniej. Ludzie wciąż podróżują, mają nadzieje, marzenia, cieszą się życie. Chcemy przemówić do naszego pokolenia i reprezentować je. Miejmy nadzieję, że muzyka jest wystarczająco silna i świeża, by przemówić także do twojego pokolenia.

„Battle Cry” brzmi jak klasyczny album Classix Nouveaux z Xxi wieku, więc szanse są pewnie całkiem spore. Czy wiesz, dlaczego ludzie tęsknią za muzyką ze swojej młodości?

Myślę, że im starsi jesteśmy, tym bardziej doceniamy życie. Kiedy jesteś młody wszystko dzieje się tak szybko. Z grupą przejechaliśmy 30 krajów, a ja nawet nie miałem czasu, żeby pozwiedzać. Gdy byliśmy w Indiach nie widziałem nawet Taj Mahal. Kiedyś nie docenialiśmy tego, co się działo dookoła, nie docenialiśmy szans, jakie dostawaliśmy. Teraz doceniamy naszą podróż, która przecież jeszcze się nie skończyła. Nasi fani także nie myślą, że ich życie się skończyło.

Muzyka jest jedną z tych rzeczy, które wciąż dają radość. Muzyka rockowa stała się częścią współczesnej kultury. Z biegiem lat miłość do muzyki nie znika. Podoba mi się, jak opisałaś „Battle Cry” – bez wątpienia ludzie, którzy nas znają, rozpoznają, że to my. Ale to nowa realizacja. Poleglibyśmy, gdybyśmy chcieli powtórzyć przeszłość. Rozmyślaliśmy, jak powinno brzmieć Classix Nouveaux w XXI wieku. Jest więcej siły, więcej rocka, więcej wysokiej jakości produkcji. Mam nadzieję, że słowa także spodobają się słuchaczom.

W zespole są ci sami członkowie, co 40 lat temu. Kto był inicjatorem zebrania Was razem? Ty?

Tak, to musiałem być ja, bo wszyscy myśleli, że nie będę chciał tego zrobić. Nawet fani próbowali przekonać pozostałych członków, by reaktywowali Classix Nouveaux i znaleźli innego wokalistę (śmiech). Rozbawiony czekałem kto nim zostanie (śmiech).

Wszyscy powiedzieli „tak”, co jest jedną z tajemnic tego projektu, bo wszyscy mamy swoje zespoły, ale z jakiegoś powodu wróciliśmy do Classix Nouveaux. Tu możemy wyrażać siebie. Zrobiłem wiele albumów solowych, ale naprawdę podobało mi się tworzenie tego, z innymi. Miałem z kim podzielić się pomysłami, od kogo dostać informację zwrotną. Samemu mogę robić, co chcę, ale… Paul McCartney czy John Lennon nie byli tak dobrzy solo, jak gdy byli razem.

Bardziej rockowe, masywne kawałki mogłem nagrać tylko z Classix Nouveaux.

A więc wciąż masz to coś, tę iskierkę…

Tak! Dobrze powiedziane. Z naszym perkusistą, B.P. Hurdingiem, nie widziałem się przez ponad 30 lat. Przez to byliśmy nieco spięci. Ale kiedy spotkaliśmy się, po prostu zaczęliśmy pracować jakbyśmy skończyli tydzień temu. Więc to tak naprawdę kontynuacja.

Wiesz, jak wyglądała scena muzyczna kilkadziesiąt lat temu, wiesz, jak jest teraz. Z Twojej perspektywy, kiedy był lepszy czas na zakładanie zespołu?

Musiałbym zebrać części z różnych epok. W Stanach nazywamy to „potluck” (dosłownie: łut szczęścia – przyp. red.), kiedy na kolację każdy przynosi inne danie.

Kiedy zaczynaliśmy w latach 80.  Wiele rzeczy było wciąż wiele do odkrycia. Pojawiały się nowe instrumenty, choćby syntezatory. Pojawiały się nowe style w muzyce. Wszystko było bardzo świeże. Dziś… Internet jest tak samo dobry, jak zły. Gdybyśmy nie nawiązali kontaktu z fanami, nie byłoby nowej płyty. Z drugiej strony mamy streaming, który zniszczył biznes muzyczny. Nigdy nie robiliśmy muzyki dla pieniędzy, ale inni są zszokowani tym, jak niskie jest wynagrodzenie. Dla młodych zespołów to trudne, wytwórnie nie chcą podpisać kontraktu, bo nie sprzedadzą płyt.

Chcieliśmy się cofnąć do czasu, gdy byliśmy dziećmi i każdy zakupiony winyl czy płyta był świętem, kojarzył się z podekscytowaniem. Kiedy w Polsce Tonpress wydał nasz album, 100 tysięcy sztuk sprzedało się natychmiast. Chcieliśmy więc, by „Battle Cry” była czymś specjalnym. Możesz słuchać go od początku do końca, odnajdywać na nim różne nastroje.

Czy twoje postrzeganie muzyki zmieniło się przez te 45 lat?

Zdecydowanie. Dziś do mojej pracy należy dziś prowadzenie chóru, więc wiem więcej o harmoniach, aranżacjach czy głosie niż kiedykolwiek wcześniej. Pracuję z instrumentami, z którymi nie miałem wcześniej do czynienia. Oczywiście są rzeczy, które przetrwały próbę czasu, jak gitary. Nawet jeśli w latach 80. Zostały wyparte przez syntezatory, zrobiły wielki powrót. Dlatego czuliśmy, że możemy teraz użyć ich tak, jak tylko chcieliśmy, jak w „No Do Overs”.

Wszystko wraca, nawet moda z lat 80. Jak dziś widzisz tamtą estetykę?

Cały ten new romantic, zanim dotyczył muzyki, dotyczył mody. Ludzie jak Boy George czy członkowie Sigue Sigue Sputnik chodzili do tych samych klubów, co ja. Chcieli być gwiazdami. I wyglądali jak gwiazdy! Raz nawet powiedziałem Boy George’owi, że powinien dołączyć do jakiegoś zespołu. Odpowiedział: jestem dobrym wokalista i zaśpiewał mi piosenkę. Lubię modę lat 80. Nawet teraz widzę ludzi, którzy wkładają mnóstwo wysiłku w makijaż czy fryzurę, by upodobnić je do tamtych. Wtedy to przychodziło naturalnie (śmiech).

Rozmawialiśmy o przeszłości i teraźniejszości. A przyszłość? Czy jest przyszłość dla Classix Nouveaux?

Och, nie wiemy! Nie spodziewaliśmy się, że nagramy nowy album. Nie sądziłem, że nadejdzie dzień, w którym ogłoszę powstanie nowego albumu Classix Nouveaux. Fani poprosili nas o nową muzykę, zrobiliśmy ją i teraz oddajemy fanom. Teraz oni musza zdecydować jak będzie wyglądała nasza przyszłość.

***

Sal Solo and his Classix Nouveaux were one of my childhood heroes. Even though I was born after the group broke up in 1984, I still remember their songs being played on and on in the polish TV years later. It’s 2023 and Classix Nouveaux just released a new record, “Battle Cry”. With Sal Solo we talk about their comeback after four decades, memories from Poland, fans worshiping the band and the future.

What were your first impressions when you first came to Poland in 1983?

Poland at that time was under the control of the comunist regime. So whenever we encounter polish people and polish culture I was very aware that this is not the satellite of Russia, but it’a a very distinctive culture on its own. You got own history, art and creativity. We saw that everywhere we went. There were two contrasting things that I remeber. Grey ugly buildings and beautiful historical palaces. On the other hand, when we arrived at the airport we thought that we would be unknown in Poland, it was just our first visit, but there were thousands of fans screaming, waving posters. Every concert that we did there were 10000 people inside, 2000 outside looking through the windows. It was all very, very crazy. So on one hand our hearts were very touched by such an enthusiasm, but at the same time our hearts were a little bit broken beacuse of the circumstances. In the shops there was nothing to sell. Shelves were empty, people needed to line up in the morning to buy bread. It was very sad. That’s why later on I wrote the song „Poland (Your Spirit Won’t Die)” with words saying that you will stand side by side. And I truly believe that. You are very proud people, you will never be broken and so I know that one day you’re gonna be free like us. So on the day that you became free it was also a great day for me because I could feel indicated.

Catholic church was a part of resistance at that day, so I used to go to mass at many churches so I could feel that determined spirit. No matter how broken we are we still got faith and hope. It’s a very important part of my life too.

Lately I was watching a movie „It’s Only Rock” from 1983 when shots from your concert were built in into the whole movie. I was looking at all those people worshipping you on the stage and I can imagine that you with Classix Nouveaux was the role model for them. Were you aware of it at that time?

Yes, I guess it was the purpose of the whole visit. From the negative point of view, I can imagine that communist authorities thought that if they will bring the English band to young people, they willl be quiet (laughs). But in another way what really happend was that it made young people in Poland more connected to freedom, more determined to be free. Of all the things in my life that I am proud of is that particular thing – that we can bring peace, we can bring freedom.

If you ask how music convey with people it made me also think about „Never Never Comes”. We were already popular in Poland when it came out, but it brought our popularity to some other level. What people used to tell us at that time: „we cannot explain it, but it touched the hearts of polish people in a way like no other!” Later I made „San Damiano” at it touched the soul of polish people (laughs). And that continues to the present day.

It’s been over 40 years since Classix Noveaux broke up. Even though you’ve been in music for all those years, do you consider „Battle Cry” as a second debut? We got 2023 and new album of Classix Nouveau.

Oh, it was suprise for us too (laughs) I guess the society has changed a lot in those years. Back then if you were in a band you most probably had only few years of the career. Even The Beatles were around for only 7 years. You finish and then you forget about it. What happened is that fans never forgot. For 15 years I was living in Chicago and as you know it is a second capitol city of Poland (laughs). I met people who never let go. And know when everybody is living online we discovered internet fan groups. It reminded us that this is really something, that our music means something to people. So in some way we needed to respond. We didn’t need it personally, really. We have our lives, we moved on, we do other things, but it’s our gift back to the fans for their support and appreciation.

Did they have any expectations? Or Classix Nouveaux music was their only concern?

In Poland people expect that it would sound like „Never, Never Comes” and „Heart from the Start” (laughs). In England because we became known right away thay expect us to sound like on „Night People”, our first album. But it’s none of those things. What I really appreciate is that we are older. You haven’t been born at that time but our fans were mostly teenagers at that time and they have a different outlook on life today. We feel we need to be a mature Classix Nouveaux. We’re not trying to go back, we’re not trying to reproduce our youth. That would be a little bit sad (laughs)

Oh, come on, look at The Rolling Stones.

Yeah, we can always say, we’re not too old yet, beacause we are not as old as the Rolling Stones.

But being 50 or 60 today is not how it used to be. They are still travelling around, still have hopes, dreams and still enjoying life. So we want to speak to our generation and represent it and hopefully music is stron enough and fresh enough that it can appeal to your generation as well.

It sounds like a typical Classix Nouveaux album of XXI century, so chances are quite high. Do you know why people miss music of their youth?

It think as we get older we appreciate our lives more. When you’re young everything is very fast moving. Even with CN we were touring in 30 countries and I didn’t have time to look at things. In India we dind’t get to see Taj Mahal. We were really not appreciating what was going on around us and the opportunities. We really appreciate how our journey was which is fact is not finished. Our fans don’t think their life is over.

Music is one of the things that we can still enjoy. Rock music has become a part of or modern culture. As we get older we don’t lose the love of music. So I really like the way you described „Battle Cry”. For sure people who know the band can easily recognize that it’s us. But it’s like a new realisation of it. If we would try to reproduce the past, we would’ve fail. We were wondering how could Classix Nouveaux sound in 2023. It’s more rock, more powerful, more high quality production. I hope that lyrics will also speak to people.

Band  in 2023 has the same members . Who was the initiatior of gathering those guys together again? Was it you?

It must have been me, because everyone always thought that I wouldn’t want to do it. Even fans were trying to persuade other members to be Classix Nouveaux again and find another singer (laughs). So I was amused to see who will you see as a singer? (laughs)

Everybody said „yes” ans it’s one of the mysteries of this project because we all got different bands, but for some reason we come home to Classix Nouveaux. This is the place where we are able to express ourselvbes. I’ve done many albums on my own, but I really enjoyed doind that one. I got somebody to bounce the ideas or get the feedback. Being on my own I can do whatever I want, but… Paul McCartney or John Lennon were never as good on their own as they were together.

More rock, massive songs on „Battle Cry” could only be for Classix Nouveaux.

So you still got that spark…

Yes! It’s a agood way of saying it. With our drummer, B.P. Hurding, we haven’t seen each other for over 30 years. We were  bit nervous because of it. But when we met we continued just like we had finished a week ago. So it was just a continuation, really.

You know how it was to play some decades ago, you know how it is to play right now. When was it better to start with a band?

I would have to pic kup pieces from different era. In America we call it potluck, when everybody brings a different dish to dinner. The good thing when we started in the 80. was that there were still a lot of things to discover. New instruments coming out like synthesizers, new styles of music. It was very fresh. Today… Having the Internet is good and bad at the same time. If we wouldn’t have contact with our fans, we wouldn’t have a new album. Downside is of streaming, because it destroyed music business. We never did music for the money, but people are shocked how little they are paid. For new bands it is difficult, because any music company wants to sign a contract, because they know they won’t sell records.

We wanted to go back to the time when were kids, because every new record, every LP it was an occasion, it was excitement. When Tonpress released our album in Poland was sold out immediately. 100 000 copies were immediately gone. In the way that it is done, we tried to make „Battle Cry” something special. You can listen it from the beginning to the end as one piece, find some different moods.

Did your perception of music changed over those 45 years?

Totally. My job today includes directing choir, so I know much more about harmonies, arrangements and voices than ever before. I work with instruments that I’ve never worked before. There are of course some things that stood the test of time, like guitars. Even though they were replaced with synths in the 80., they made a big comeback. That’s why we felt free to use them as much as we wanted, like in No Do vers

Everything is coming back, even the fashion of the 80. What do you think right know about this aestethic?

The whole new romantic thing was about fashion before it was about music. People like Boy George or members of Sigue Sigue Sputnik were around those clubs that we used to go to. They all wanted to be stars. They looked like stars! I even told Boy George one time that he should be in a band. He replied that he is a good singer and sang me a song. I liked the fashion of the 80. Even now I see a lot of people making effort to paint their face or do the hair. At that time it came naturally (laughs).

We talked about past and about present day. What about the future? Is there a future for Classix Nouveaux?

Oh, we do not know! We even didn’t expect this thing to happen. I never thought there would come a day when I could say there is a new Classix Nouveaux album. Fans asked us to do new music, we did it and now it’s back to the fans. So our fans must decide how our future will look like.