Come and get some

Come and get some

Tytuł dzisiejszej playlisty sponsoruje Hozier.

Link do playlisty na Spotify: https://open.spotify.com/playlist/4HeNPcqvM4DUvg6oqSvyEL?si=31b3bf55becf43bc

Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące to był zwariowany dla mnie czas. Na pewno nie sen zimowy. To czas wzmożonej aktywności i pracy – choć nie tutaj. Jak pewnie część Was z wie, nawiązałam współpracę z miesięcznikiem “Teraz Rock” i tam przez ostatnie cztery miesiące szła cała para. Ten czas wystarczył, by dojść do wniosku, że przez ostatnie dwadzieścia lat uczyłam się być tu i teraz, skupiać na teraźniejszości, a nagle żyję w zupełnie innym czasie. Słucham płyt , które premierę będą miały za dwa tygodnie albo, co gorsza, za miesiąc lub dwa. W marcu myślę o czym napisać do numeru majowego. A czas biegnie.

W przyszłości, tej wiosennej, jeszcze niedokładnie określonej, premierę będzie miał nowy album Piotra Brzezińskiego, szerzej znanego jako Peter J. Birch. “Fantazmat” będzie w większości zaśpiewany po polsku i “Sen zimowy” na pewno daje jakiś przedsmak całości.

A jeśli nie sen zimowy, to może Acapulco? Ostatnio bywam tam bardzo często.

K-Essence, czyli Bartek Księżyk, Tymoteusz Willner i Łukasz Willner wraz ze Swiernalisem zapraszają do świata dawnej świetności. Ten świat przeminął, ale ci, którzy w nim bywali, wciąż za nim tęsknią.

Zaskoczenie? Dla wielu pewnie tak. O epce “Eat Your Young” pisałam tu: https://www.facebook.com/photo?fbid=226742569879888&set=a.180030801217732, ale czekam, czekam, czekam na “Unreal Unearth” – premiera późnym latem.

Wróćmy jeszcze do polskiej muzyki. 18. marca we wrocławskim kubie Łącznik grali Francis Tuan i runforrest. Posłuchajcie – najpierw osobno, a potem w duecie:

Runforrest ewidentnie spogląda w kierunku elektronicznym i jego nadchodzące wydawnictwo pewnie będzie tego potwierdzeniem. Osobiście jeszcze nie wiem, czy ten kierunek mi odpowiada – w warunkach koncertowych działają siły stadne 😉 Francis Tuan jest koncertową petardą, co stwierdzam z przyjemnością. Jeśli ta ekipa przyjedzie do Waszego miasta – idźcie w ciemno. Więcej o płycie “Samiec Omega” wraz z wywiadem znajdziecie w marcowym wydaniu “Teraz Rocka” (dostępny w kioskach i empikach jeszcze przez kilka dni).

Mudhoney – bo rozmawiałam kilka dni temu z Markiem Armem, liderem zespołu. Dla mnie, jako przede wszystkim słuchacza, to prawdziwy zaszczyt, móc porozmawiać z legendą (duże słowo, nie lubię go, ale nie znajduję bardziej odpowiedniego), choć nie tą z pierwszej linii. To była ciekawa i pouczająca rozmowa: oczywiście o nowej płycie, o Seattle, o tym, co po nas pozostanie. Wszystko to okraszone poczuciem humoru i luzem, luzem, którego tak wielu z nas brakuje.

Dziś nie może być inaczej. Czy to naprawdę tak proste – nazwać płytę i naznaczyć ją na lata?

Florence kupuję zawsze i wszędzie, ale do tego kawałka nie mogę się przekonać. Nie pasuje mi, jest za łagodny. Gwen Stefani i No Doubt chyba naznaczyli ją jednym brzmieniem i gniewnym przekazem na zawsze, tak jak Talk Talk wiosnę.

Ostatnią piosenkę dedykuję Lence – żeby pamiętała, że nie jest sama.