#2021 – Kac po hucznej imprezie, czyli Muchy o płycie “Szaroróżowe”

#2021 – Kac po hucznej imprezie, czyli Muchy o płycie “Szaroróżowe”

Muchy nagrały jeden z najlepszych albumów ubiegłego roku nagrodzony Fryderykiem w kategorii “Album roku – rock”. O kulisach powstawania płyty „Szaroróżowe” i o zawartych na niej treściach krok po kroku, piosenka po piosence opowiadają Szymon Waliszewski i Michał Wiraszko.

Nikt z nas nawet nie myślał, że pół roku po nagraniu albumu, świat zatrzyma się na następne kilkanaście miesięcy – mówi Szymon Waliszewski – Z niedowierzaniem obserwowaliśmy jak prorocze stało się „Szaroróżowe” w kontekście nadchodzących wydarzeń i faktycznie, patrząc z tej perspektywy, uwidocznił się, zupełnie przecież niezamierzony wcześniej, jakby ukryty, dodatkowy pierwiastek.

Trzeba jednak w tym miejscu podkreślić, że piosenki na płycie są w jakimś sensie zapisem drogi, jaką każdy z nas przebył przez ostatnie parę lat. Każdy dołożył swój bagaż doświadczeń, ekspresję i emocje.

Jesteśmy zbyt osobiście związani z tymi utworami i chyba minęło jeszcze za mało czasu, żeby zyskać dystans niezbędny do odmiennego spojrzenia na istotę spraw.

Premiera płyty „Szaroróżowe” zamknęła cykl, w którym funkcjonowaliśmy od drugiej połowy 2017 roku, próbując wskrzesić Muchy i wrócić do gry. Niewątpliwie odczytujemy to co dzieje się wokół albumu jako spełnienie naszych oczekiwań mocno ponad miarę. Wobec takiego obrotu spraw, nie sposób nie czuć się szczęśliwym i zmobilizowanym do dalszej pracy. Mamy nadzieję, że wszystko co najlepsze jeszcze przed nami.

SZARORÓŻOWE: Jeśli o to chodziło/ To nie wiem czy tak chcę / Nowe znaki na niebie / Smutne oczy dronów/ Cyfrowy sen

Michał Wiraszko: To nie tyle rozczarowanie rzeczywistością, co osobiste spostrzeżenia. Pamiętamy świat bez Internetu i komórek. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to sielankową balladą o dawnych czasach. Jednak kto wie, czy to nie przywrócenie życiu odrobiny tego analogowego, przed cyfrowego pierwiastka nie będzie odpowiedzią na wyzwania naszych czasów?

Sam zwrot „szaroróżowe z obu stron” to zapis rozmowy na recepcji wrocławskiego hotelu. Podczas zameldowania wpadliśmy w mały small-talk z panią recepcjonistką: o czasach, o życiu i ich pochodnych. Właśnie wtedy podając dowód uderzyła mnie ta przewrotność kolorów polskiego dokumentu. „Jestem Polakiem, mam na to papier” – jak śpiewał Adam Nowak z Raz Dwa Trzy.

Zaprosiliśmy do zaśpiewania Belę Komoszyńską, bo ma niepowtarzalny, głęboki głos. Tak usłyszeliśmy tę piosenkę. To musiało być coś kontrastowego, nieoczywistego i niepodrabialnego. Dziś cieszymy się, że się zgodziła na ten featuring jeszcze bardziej niż na samym początku. Z Belą ten refren działa dwa razy mocniej.

Szymon Waliszewski: W tym momencie absolutny zespołowy numerem 1 na liście ulubionych kawałków z płyty.

Z płytą „Szaroróżowe” jesteśmy nierozłączni od września 2019 roku. Słuchaliśmy jej setki razy na różnych etapach produkcyjnych, więc to naturalne, że przez ten czas nasze sympatie oscylowały wokół wszystkich właściwie utworów. Nadal ten proces nie jest – mam wrażenie – zamknięty i dochodzi do niego jeszcze jedna istotna zmienna.  My te piosenki także gramy i niebagatelny wpływ na to czego najchętniej słuchamy ma to, co akurat najfajniej nam się gra.

Bez wątpienia utwór tytułowy jest też koncertowym pewniakiem, na który szczególnie czekamy podczas koncertu, natomiast staramy się wykrzesać iskry z każdego utworu.

PSY MIŁOŚCI: Chodźmy na dach, tam widać wszystko/ To, na co nas nie będzie stać / I całą tę świetlaną przyszłość/ Malowaną w ciągu dnia

Michał Wiraszko: W popkulturze przewija się motyw patrzenia ze wzgórz. Ze wzgórz Hollywood na Los Angeles, ze schodów Sacre Coeur na Paryż, z wysokich pięter osiedli na świecące metropolie jako symbol wątpliwego dobrobytu. Mają te sceny pewną moc symbolicznego odcięcia się od materialnego uwikłania naszych czasów. Może w końcu rzeczywiście pora spojrzeć na nasz dorobek z dystansu i ocenić czy nie przekalibrować życiowych namiętności i ambicji, najlepiej tak w skali globalnej?

NA PÓŁ: Bo po drugiej stronie lustra / Czeka nikt tylko ty sam 

Michał Wiraszko: Każdy z nas miał taki moment, że świadomość zapisana w tym wersie go uderzyła. Pomijając tzw. siłę wyższą i obiektywne wypadki losowe, w olbrzymiej przewadze za nasze położenie my sami. Akceptacja i pokora wobec zjawisk większych niż my sami to acquired taste życiowej kuchni pełnej niespodzianek.

Szymon Waliszewski: Pierwszy, ale nie ostatni utwór na płycie, gdzie śpiewa Monika Borzym. Monika jest już członkiem Much. Jest częścią naszej familii, bo ten zespół to tak naprawdę więcej niż tylko nasza podstawowa czwórka.

Na płycie towarzyszą nam również inni wspaniali artyści. Zdecydowaliśmy się zaprosić naszych idoli, którzy od lat niezmiennie kształtowali naszą muzyczną wrażliwość – Jana Borysewicza, Zbyszka Krzywańskiego. Kasię Nosowską.

Na płycie pojawiają się też nasi przyjaciele – Michał Kmieciak, Misiek Szturomski, niezrównana i wspaniała Bela Komoszyńska i przede wszystkim Paweł Krawczyk, który jako współproducent albumu dodał do niego niejedną szczyptę magii.

Jesteśmy im wszystkim niezmiernie wdzięczni, że zgodzili się wystąpić na „Szaroróżowym”. To dla nas wielki zaszczyt.

22 GODZINY: Kto znowu się rozmyśli / Kto znowu się pomyli / Kto komu bez pytania skradnie sny?

Michał Wiraszko: To takie zdanie-ruletka, miłosny totalizator cyfrowej komunikacji, zjawisko fascynujące samo w sobie, szczególnie dla kogoś kto nigdy nie miał konta na Tinderze. Być może jest to rodzaj uczuciowego nowotworu i zostanie po nim więcej złego niż dobrego – niespełna dobowe romanse z Internetu, ale każda epoka ma swoją mitologię, jakkolwiek gorzka by ona nie była.

LATO 2010: Czasem chcemy się znów poczuć / A wtedy wszystko jest za wysoko

Michał Wiraszko: Właśnie dociera do nas, jak bardzo z wiekiem tracimy umiejętność głębokiego przeżywania, prawdziwego zaangażowania emocjonalnego czy uczuciowego polotu… Powinniśmy o tę sferę dbać jak o zęby czy włosy. W tych czasach rządzi karnawał póz i bycia nie sobą, jasne – to też walor – ale bez względu na okoliczności, walczmy o swoje wewnętrzne nastolatki z całych sił, dajmy im frajdę, na pewno się odwdzięczą nam – dojrzałym.

Z PORADNIKA PODRÓŻNIKA: A gdy będę miał na drugą stronę przejść / Jedynym mostem będzie twój spokojny sen / I nadzieja, że gdy będziesz tu, gdzie ja / Wybierzesz dobrze

Michał Wiraszko: To moje osobiste przesłanie dla mojego synka, który przyszedł na świat niemal równolegle z nadejściem pandemii. Przesłania ogólne to chyba przywilej wieku i doświadczenia. Na jedno zdanie dla potomności mamy jeszcze czas, który przyjdzie w swojej porze. Póki co niech mówią za nas piosenki.

ZŁOCENIA: To jest jedna z tych niepotrzebnych chwil / Co na długo zostaje we krwi / Nauczyłem się jak unikać ich / I że kochać też można przez łzy 

Michał Wiraszko: Tytułowe złocenia to raczej przeciwieństwo kintsugi, japońskiej sztuki łączenia złotem tego, co się zepsuło. To raczej zwrócenie uwagi na to, że nie szata zdobi człowieka, nie okładka jest wartością książki, ani nie rama dla obrazu. Często zapamiętujemy się w poszukiwaniu ozdób dla naszego życia, po drodze gubimy jego treść i istotę. O ile „Z poradnika podróżnika” jest piosenką – desideratą dla potomnych, o tyle „Złocenia” to piosenka o figurze ojca, o wielkiej tęsknocie i jednym z najważniejszych determinantów naszej dorosłości, który przychodzi podczas tych kilku dziecięcych lat.

PLEMIONA: Nie słuchaj, to nieprawda, że / Jesteśmy z dwóch złowrogich plemion 

Szymon Waliszewski: Ten tekst przede wszystkim należy odczytywać na poziomie społecznym. Divide et impera, czyli dziel i rządź, to znana od starożytności socjotechnika służąca skłócaniu społeczeństw, aby łatwiej było je kontrolować i nimi rządzić.

Bezkrytyczne podejście do treści serwowanych przez media sprawiło, że jesteśmy bardzo podatni na takie manipulacje, które zatruwają nasze umysły i prowadzą do rozpadu mikrospołeczeństw. Co trzeba zrobić żeby zatrzeć podziały? Wyłączyć telewizor, poddawać w wątpliwość medialne doniesienia i przede wszystkim kochać sąsiadów i swoich najbliższych.

GULIWER: Do pierwszych takich kłamstw / Które nie brzmią dumnie / Ja będę kochał cię 

Szymon Waliszewski: Czasem, kiedy rzeczy na których bardzo nam zależy, nie dzieją się po naszej myśli, możemy wpaść w pułapkę dopowiadania sobie rzeczywistości w taki sposób, aby była bliższa naszym oczekiwaniom.

Nie widzimy – bądź nie chcemy widzieć – rzeczy takimi jakie są, a kiedy w końcu dociera do nas prawda, jest ona tym bardziej bolesna, im więcej ją nadpisaliśmy.

NIE WIEM JAK TY: Stare złe czasy / Są bliżej niż myślisz

Michał Wiraszko: Patrząc na to co się dzieje, trochę mamy wrażenie powrotu do późnych lat 80-tych; niby ten reżim jest, ale w sumie nie wiadomo, ogólnie jest dziwnie, ale ludzie się bawią, prawo jest zawodowo omijane zarówno przez rodaków i władze, i wszyscy czekamy na przełom… To trochę memento i apel od nas, pamiętających ostanie lata biedy w Polsce; do tych, którzy jej nie pamiętają i urodzili w się w ogólnodostępnym na wyciągnięcie ręki całym świecie – to misterna, wieloletnia praca kilku pokoleń – słuchajcie starszych i żyjcie uczciwie, nie spierdolcie tego!

Szymon Waliszewski: Ten utwór powstał jako pierwszy. Zarejestrowaliśmy go jesienią 2018 roku podczas sesji nagraniowej do singla „Miłość”. Szkoda było nam zostawiać tę piosenkę w szufladzie, więc ostatecznie pojawiła się na albumie.

Pierwsze szkice i zarysy utworów, które powstawały z intencją nowej płyty zaczęliśmy nagrywać w wersjach demo zimą 2019 roku. Były to „Plemiona”, „Lato 2010” i dwa pozostałe utwory o roboczych tytułach „Elton” i „Florence”, które ostatecznie nie weszły na płytę.

NIE TAK:  I nikt nie ostrzegł nas, że bajki kończą się / Zazwyczaj bólem głów 

Michał Wiraszko: No tak. Było za łatwo i za dobrze, i to zawsze kończy się jakimś tąpnięciem. Zawsze strasznie imponował mi tekst piosenki „Something must break” Joy Division – o napięciu, które towarzyszy negatywnym przełomom. Ta pandemia jest, mam wrażenie, ogromnym kacem po hucznej imprezie na kredyt.